Moje muzyczne studia zagranicą

środa, 14 października 2015

Pieśń żakowska nr 1- czyli zwierzenia studenckie

Jaki kierunek obrać? 
Pójść za głosem serca, czy za głosem rozsądku?
Czy będę mieć pracę po studiach? 
A może rzucić naukę? 
A co z podróżą dokoła świata?

Sądzę,że w tym temacie, większość ze środowiska jest mistrzem swych poglądów.Przy tym każdy z tych mistrzów i mistrzyń miało niemałe wątpliwości.


 ------------------------------------------------------------------------



W dzisiejszym poście chciałabym Wam  opowiedzieć
o moich ZAGRANICZNYCH studiach MUZYCZNYCH.





Salzburg



Skąd pomysł na wyjazd za granicę? 


Przez dwanaście lat sumiennie przychodziłam z gitarą do szkoły muzycznej przy ulicy Gnilnej w Gdańsku. Gdy byłam młodsza  rozważałam  wiele opcji studiowania m.in.dyrygentura, muzykoterapia, choreografia, musical, śpiew. Nad studiami gitarowymi rozmyślałam tylko pod kątem sformalizowania dwunastoletniej edukacji.Studiowanie wydawało się takie odległe.


Jeszcze w maturalnej klasie nie wiedziałam co chcę studiować. Nie miałam odwagi  podjąć jakąkolwiek decyzję.Pomysł na wyjazd za granicę podsunęła mi nauczycielka gitary. 
Zimą maturalnego roku,po długiej i płaczącej rozmowie z rodzicami podjęłam decyzję.
Chcę spróbować  dostać się na zagraniczne studia gitarowe.
Za cel obrałam szkoły, w których studiują znajomi -

Koninklijk Conservatorium w Hadze, w Holandii 


Universität Mozarteum w Salzburgu w Austrii.

Uznałam,że jeśli znam kogoś na tych uczelniach to będzie łatwiej mi przejść procedurę aplikacji.Ostatecznie dostałam się na obydwie muzyczne naukodajnie. 



Studia zagraniczne  stały się rzeczywistością...



Obecnie jestem studentką drugiego roku na Uniwersytecie Muzycznym Mozarteum w Salzburgu w Austrii. Studiuję tu gitarę klasyczną.
Ludzie często pytają:  jak studia i jak wyjazd?
Opowiadam o wielu aspektach. 

Na liście obowiązkowych zajęć mam tylko przedmioty muzyczne (np. gitara klasyczna, fortepian, harmonia, lutnia,historia muzyki).Mój tryb pracy jest elastyczny.
Mam propozycje zajęć dodatkowych dla mojego kierunku, a jeśli chcę- mogę napisać e-mail do innego wydziału czy mogę chodzić na zajęcia z poza mojej puli. Takim o to sposobem uczęszczam np. na taniec historyczny, zespół taneczny,śpiew i  zespół jazzowy:)

Nie ma indeksu. Wszelkie meldowanie się na zajęcia wykonuję internetowo. Oceny wystawiane są także w ten sam sposób.Niewątpliwe- jest to oszczędność czasu.



Lekcje gitary mam stosunkowo rzadko - średnio raz na miesiąc- zdarzy się dwa, trzy.

Jest to nowością dla mnie, gdzie z drogą Panią nauczycielką pracowało się baaardzo dłuuugo nad każdym szczegółem,przyjeżdżało się do domu i siedziało się godzinami.
Tu muszę sama się zmobilizować do pracy.
Profesor, u którego się uczę, pochodzi z Kuby. Jest inspirujący. To koncertujący gitarzysta solowy i zespołowy. Prezentuje wszelkie rozwiązania techniczne przy instrumencie.Często porównuje dany problem do innych przykładów z literatury muzycznej.





Mozarteum 


Bogactwo znajomości 


Poznaję tu ludzi z przeróżnych stron świata. Kolumbia, Chile, USA,Kanada, Australia, Turcja,Bułgaria, Włochy itd.
Z koleżanką Greczynką aranżuję mazurki Chopina. Zdążyłam już ją odwiedzić w Grecji, smakować(przytyć...) pysznego jedzenia czy nauczyć się w godzinę piosenki po grecku:)


Mimo stereotypów spotykam na obczyźnie przesympatycznych Polaków.


Dzięki niektórym zdążyłam przeżyć niesamowite chwile.Tańczyłam na bajkowej imprezie swingowej w Wiedniu, śpiewałam na wyjątkowym jamm'ie sessionie, zachwycałam się widokami w Cinque Terre we Włoszech,robiłam pizzę w prawdziwym pizzowym piecu w Monachium!

Życie w Salzburgu jest kosztowne. Dzięki Bogu,dostaję stypendium od miasta Gdańska - stypendium naukowe im. G.D. Fahrenheita. Wraz ze stowarzyszeniem stypendystów spotykamy się, działamy, rozmawiamy.





Cinque Terre


Studia zagraniczne to nie samo studiowanie


Przyznaję się do tego każdemu- najtrudniejszym aspektem studiów/wyjazdu za granicę była dla mnie nauka organizacji życia. W Gdańsku byłam zaangażowana w wielu środowiskach i poczynaniach. Jestem zorganizowana i odpowiedzialna.W Salzburgu  poczułam nowy smak bycia samodzielnym w samotności. Nie chodzi o wielkie poczucie osamotnienia.
Mam na myśli kierowanie własnym bytem. Tu załatwić coś w urzędzie, tu pójść na zakupy, tu posprzątać, ugotować, pogadać na Skype... a trzeba jeszcze poćwiczyć, puść na zajęcia...a przecież dzisiaj jamm wieczorem!:) Uczę się tu wchodzenia w dorosłość, podejmowania na bieżąco swoich decyzji. Poczucie dorosłości- jest czymś trudnym, ale również czymś z czego jest dumna. Przypuszczam,że zostając w Gdańsku nie poznałabym tego tak wcześnie. 

Często dotykają mnie wątpliwości.Gdy wracam do Polski ciągnie mnie przede wszystkim do  LUDZI, projektów, mentalności, ale wiem,że mam w Salzburgu misję,zadanie- któremu muszę stawić czoła:)



 Morał z tego taki...


Każdy obiera swoją drogę. Każdy ma inne aspiracje. Jednak chciałbym zaznaczyć pewną myśl-studia to nie wszystko. Studiuję gitarę,ale chcę rozwijać się też w innym kierunkach. Wiem,że jeśli tylko będę chciała, mogę to połączyć z innymi moimi pasjami.




Studia nie są też końcem świata- nie są podstawą Twego życia, gwarancją,że tak będziesz zarabiał na życie.

Nie musisz się tym sugerować w stu procentach. Czas płynie, a Ty z nim rozwijasz się, zmieniasz się Ty i Twoje decyzje.




Postscriptum


Może takie posty pomogą muzykom (i nie tylko muzykom) w rozpoznawaniu swych dróg życiowych.


Już niebawem pojawią się posty innych osobistości studiujących muzycznie.

Czekamy na opowiadania m.in.  z Gdańska, Warszawy, Hagi, Amsterdamu i wiele innych.



Przybijam każdemu piątkę z Salzburga!

Zuzanna

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawie Zuziu napisałaś to czego chciałam się dowiedzieć o Twoim życiu w Salzburgu :)Myślę że jeszcze będę tu zaglądać

    OdpowiedzUsuń
  2. Alicja, cieszę się! Dziękuję pięknie za komentarz!
    Oczywiście zapraszam do regularnego odwiedzania Muzotok'a:)

    OdpowiedzUsuń